poniedziałek, 5 grudnia 2011
czwartek, 1 grudnia 2011
środa, 23 listopada 2011
środa, 16 listopada 2011
wtorek, 15 listopada 2011
OSTATNI DZIEN PRACY
ZAFIA PSYCHOLOG przy okazji pewnego problemu podswiadomosci, powiedziala mi ze jest to cos takiego jak bym nosil w bucie gwozdzia i uwieral mnie przez tak dlugo ze przyzwyczailem sie do tego ale on wciaz uwiera i niegdy nie bede szczesliwy dopoki on tam siedzi... Rozwiazalem problem i tym samym wyciagnolem uwierajacego gwozdzia, wszystko jest znowu inne. Wszystko dla mnie i dla mojej PODSWIADOMOSCI... Pare dni temu szedlem do sklepu z chlopakami i okazuje sie ze wystaje mi cos z buta ... i rzeczywiscie.. Byl tam wbity gwozdz.. MARIO szybko go wyciagnol i powiedzial ze mam wielkiego fuksa, bo jak by byl wiekrzy nie mial bym palucha... Psychologicznie wyzucilem go z mojego zycia ale z szacunkiem, polozylem na parapecie przed sklepem. Pare godzin pozniej patrze na sciane u SZYMONA SWOBODY i na nasza tablice pamitkowa. Kazdy zsepol taka tablice daje na pamiatke.. I juz wiedzialem ze to wlasnie tym gwozdziem trzeba przybic ten projekt.. Powiedzialem to MARIO i poszlismy w nocy po ten gwozdz.. 15 minut czystym lasem w mgle do sklepu. Oczywiscie tam byl.. .i wtedy ostatecznie zarysowalem na swoim dysku powage tego projektu i przypieczetowanie to gwozdziem z mojego buta wlasnie w tym miejscu mowil juz wszytsko jak bardzo wazny to byl czas.
poniedziałek, 14 listopada 2011
niedziela, 13 listopada 2011
Jest niedziela a ja odczuwam juz totalny zjazd.. i pomimo tego ze mamy juz 7 utworow i kazyd jest z innej galaktyki muzyki... te kolejne trzy nie beda odbiegaly od calosci... tez sa z innych galaktyk... pytanie tylko czy uda mi sie wytrzymac ta presje powstawania dziela w tak krotkim czasie.. i czy wytrzymam do srody by po prostu nie pasc...
Natomiast chlopaka humor dopisuje.. wciaz zartujemy smijemy sie i chyba juz przekroczylismy wszystkie granice dobrego smaku w tych zartach... tak sadze...
Natomiast chlopaka humor dopisuje.. wciaz zartujemy smijemy sie i chyba juz przekroczylismy wszystkie granice dobrego smaku w tych zartach... tak sadze...
piątek, 11 listopada 2011
czwartek, 10 listopada 2011
DAY 4 - LOOONG WEEEEK LOOOOOONG DICK
padl nam wzmacniacz.... i byla sesja niespodzianka... i co mozna powiedziec wiecej
w zyciu wazne sa tylko te chwile ktorych jeszcze nie znamy....
:)
to jest jakis sen... mam za duzo dejavooo
dzieja sie rzeczy niezalezne ode mnie.. bardzo oczywiste
jednoznaczne... kazda rzecz ma swoja przyczyne i skutek
dzisiaj robilismy sesje na lodowkach.. beda dzis prawdopodobein na FB
bylem w tej lodowce i myslalem sobie.. kurcze.. dzis to robie
swiecie slonce.. jest troche zimno 10 listopada
bede zawsze juz o tym czasie pamietal... wiec.. badz w tej chwili
rozkoszuj sie tym zimnem tymilodowkami tym sloncem
tak robi sie ta plyta.. ja jej nie nagrywam ja ja odtwarzam
środa, 9 listopada 2011
DAY 3 - BEGINING - GOODBYE
bez metronomu, na zywo, nie rowno... z przyspieszeniem mojego glosu... dziwnie... nadzwyczajnie dziwnie... szybko... do przodu... dwa podejscia wokalu... jedno podejscie perkusji... i dop przodu... i nei wiemy co sie tu dzieje... a dzieje sie...
bo tak ma byc
wtorek, 8 listopada 2011
poniedziałek, 7 listopada 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)